Jeszcze nie tak dawno prezydent Andrzej Duda zapowiadał dyskusję nad nową ustawą zasadniczą dla naszego kraju oraz referendum w tejże sprawie na 100-lecie naszej niepodległości. Niestety, jak to u nas bywa, z dużej chmury mały deszcz, a właściwie to straszna susza. To, że potrzebna nam jest nowa konstytucja jest dla każdego trzeźwo myślącego rodaka kwestią oczywistą.
Powodów można by wymienić całe mnóstwo. Tak wiele jest niestety prób podważania podstawowych praw człowieka, które wymagają gwarancji poprzez wpisanie do ustawy zasadniczej, co jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia.
Jednakże pragnę zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny powód, z którego mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę i mało kto słyszał o tym zagrożeniu. Chodzi mianowicie o nasze narodowe zasoby wody pitnej i groźbę ich całkowitej prywatyzacji, a tym samym konieczność ich ochrony przed zakusami obcych państw oraz koncernów. Sprawa jest o tyle pilna, że oba te czynniki – co wiadomo każdemu patriocie – już od wielu lat wyjątkowo łatwo pozyskują do realizacji swoich celów siły polityczne w naszej Ojczyźnie.
Naukowe dane ukazują nam, że zasoby wody pitnej w Polsce są na poziomie zasobów posiadanych przez Egipt i są jednymi z najuboższych zasobów w Europie! Na świecie już mamy do czynienia z wykupem zasobów wody pitnej danych państw przez prywatne koncerny, a także przez inne kraje. I tak, bodajże w Kanadzie cała woda pitna jest już od dawna prywatną własnością amerykańskich koncernów. W Boliwii zaś swego czasu sprywatyzowano ujęcia wody pitnej na rzecz firmy, która w Polsce słynie m.in. z całej gamy produktów spożywczych dla dzieci. Ceny wody wówczas niesamowicie wzrosły i zwykłych obywateli nie było stać na jej zakup. Na szczęście doszło do jawnego buntu Boliwijczyków, a skorumpowany, boliwijski rząd cofnął tę zbrodniczą prywatyzację.
Jednakże na jak długo uda się nam – Polakom – oddalić tak ogromne niebezpieczeństwo? A może jest już na to za późno? Może nawet nie wiemy, że nasza woda jest już w rękach obcych państw lub koncernów?!
Kamil Pawelak
Fragment artykułu, który ukazał się w „Polskim Szańcu” 1/2019.